Skoro trafiłaś na mojego bloga i to czytasz, to prawdopodobnie masz swój biznes albo przedsięwzięcie, które w przyszłości może biznesem się stać (np. prowadzisz bloga, działalność w social mediach albo coś tworzysz). Super, że tutaj jesteś. Ten blog jest właśnie dla Ciebie, niezależnie od tego, czy biznes już masz, czy dopiero o nim marzysz.
Być może zastanawiasz się, o co mi w ogóle chodzi z tym pytaniem, które zadałam w tytule tego artykułu. Przecież to oczywiste, że jak ktoś ma firmę, to posiada konto w banku, księgową, płaci podatki. Potrafi więc powiedzieć, jaki był przychód w danym miesiącu, ile zapłacił VATu i ile wynosi rata leasingu za samochód. To super, bo obserwowanie i analizowanie wyników finansowych firmy jest bardzo istotne.
Ale ja, mówiąc o mierzeniu biznesu, mam na myśli nie tylko czysto finansowe dane, które pokażą nam, jakie były nasze przychody, koszty i dochód. Chodzi mi o mierzenie tych działań i tych zdarzeń, które muszą w twojej firmie mieć miejsce, aby pieniądze się pojawiły.
Zanim przejdę do meritum, powiem ci jeszcze, dlaczego uważam się za osobę, która może mieć coś do powiedzenia w tym temacie.
Skończyłam studia ekonomiczne oraz anglistykę ze specjalizacją „Język w biznesie”. W trakcie nauki pracowałam w wielu różnych firmach – i dużych i małych. Od ukończenia studiów moje życie zawodowe kręci się wokół korporacji, a od 8 lat zajmuję się zawodowo optymalizowaniem procesów biznesowych.
No dobra, czas przejść do odpowiedzi na nasze pytanie: dlaczego warto wdrożyć w swojej firmie wskaźniki i mierniki procesów i działań?
To co jest mierzone, jest robione
To zdanie o wiele ładniej brzmi po angielsku i może je znasz, bo jest dość powszechnie używane – what gets measured gets done. O co chodzi?
Najlepiej zobrazuje to krótka historia, która pochodzi z książki Charlesa Duhigga „Siła nawyku”:
W 2009 roku grupa badaczy amerykańskich opublikowała wyniki badań prowadzonych na tysiącu sześciuset otyłych osób. Badacze poprosili ich o zapisywanie wszystkiego, co jedzą przez przynajmniej jeden dzień w tygodniu.
Na początku było ciężko. Badani zapominali, aby nosić ze sobą dzienniczki jedzenia, albo podjadali i nie zapisywali. Jednak powoli zaczęli notować wszystkie swoje posiłki raz w tygodniu – a czasami i częściej. Wielu uczestników zaczęło prowadzić regularną ewidencję spożywanych pokarmów. Ostatecznie weszło im to w nawyk. I oto stało się coś niespodziewanego. Uczestnicy zaczęli przyglądać się swoim wpisom i identyfikować wzorce, z których istnienia nie zdawali sobie sprawy. Niektórzy zauważali, że zawsze podjadają około dziesiątej rano, więc zaczęli mieć wtedy pod ręką jabłko czy banana na swoje poranne przekąski. Inni zaczęli wykorzystywać swoje dzienniczki w celu planowania przyszłych jadłospisów i kiedy zbliżała się kolacja, jedli coś zdrowego zamiast mrożonego śmieciowego jedzenia przyrządzonego naprędce w mikrofali. Badacze nie sugerowali uczestnikom żadnego z tych zachowań. Po prostu poprosili wszystkich o zapisywanie, co jedzą przez jeden dzień w tygodniu.
Na pewno już rozumiesz, o co chodzi. Po prostu działania, które obserwujemy lub mierzymy, w magiczny sposób wchodzą do naszej głowy. Zaczynamy o nich częściej myśleć, a co za tym idzie, kierujemy nasze wysiłki na to, aby mierzone rezultaty były jak najlepsze.
Dostajesz odpowiedź, co działa, a co nie
Skończyłaś miesiąc z wyjątkowo dobrym wynikiem sprzedaży? Fajnie byłoby wiedzieć, czemu to zawdzięczasz. Może być też odwrotnie – kiepski dochód, mało nowych klientów lub inne niezadowalające rezultaty. Tutaj też warto wiedzieć, dlaczego tak się stało.
Prowadząc regularne pomiary procesów funkcjonujących w firmie, z dużym prawdopodobieństwem będziesz w stanie odpowiedzieć na te pytania i łatwiej będzie ci podjąć właściwe decyzje lub znaleźć rozwiązanie problemów.
Wiesz szybciej, jakiego wyniku się spodziewać
Zadaj sobie pytanie – czy patrząc wstecz na wynik danego okresu (tygodnia/miesiąca/okresu promocji) jest on dla ciebie niespodzianką? Jeśli jest, to oznacza, że brakuje ci wskaźników, które zaalarmują cię z wyprzedzeniem o wszelkich anomaliach i ich spodziewanym wpływie na wynik.
Po raz kolejny: obserwując wskaźniki procesowe – czyli takie, które opisują twoje działania, postęp lub rezultaty pośrednie – jesteś w stanie przewidzieć, jaki będzie wynik końcowy.
Trudno jest ulepszyć proces, którego się nie mierzy
W każdej firmie są procesy, nawet najmniejszej na świecie. Skoro zarabia pieniądze, to coś musi się zadziać po drodze, aby spłynęły one na konto.
Nawet jeśli jeszcze nie masz biznesu, tylko robisz coś, co ma tym biznesem się stać, to też są jakieś procesy. Nawet opublikowanie „głupiego” posta na Instagramie jest kilkunastoetapowym procesem.
I te procesy można (i trzeba!) stale ulepszać. A skąd masz wiedzieć, co robisz dobrze, a co źle, skoro w żaden sposób nie mierzysz swoich działań? Oczywiście, można myśląc retrospektywnie znaleźć elementy procesu, które kuleją. Ale o wiele łatwiej będzie ci to zrobić wdrażając wskaźniki i mierniki tego, co robisz na co dzień w swoim przedsięwzięciu.
Duże firmy to robią
Ten argument zostawiłam na koniec, bo wiele osób może powiedzieć „a co mnie obchodzi, co robią inne firmy”. Ok, nie musi cię obchodzić, ale zastanów się nad jedną rzeczą.
Dlaczego duże firmy, międzynarodowe korporacje zatrudniają kilkunasto-, a czasem kilkudziesięcioosobowe zespoły analityków? Przecież to jest czysty (i to niemały) koszt! Moim zdaniem, jeśli to robią, to widzą w tym wartość. I to wartość przekraczającą koszty zatrudnienia tylu osób, zapewnienia im sprzętu, szkoleń, przestrzeni, itd.
Chcę cię przekonać, że tę wartość możesz też wnieść w swojej firmie lub przedsięwzięciu nie poświęcając na to początkowo żadnych pieniędzy, tylko trochę czasu.
To co? Zaczynamy?
Dobry artykuł? Podziel się z innymi: