Jim Rohn powiedział: Zazwyczaj ludzie przeceniają to, co mogą zrobić w ciągu roku, a nie doceniają tego, co mogą osiągnąć w ciągu dziesięciu lat.
Ja powiem inaczej: Zazwyczaj ludzie przeceniają to, co mogą zrobić w ciągu roku, a nie doceniają tego, co mogą zrobić w ciągu jednego dnia.
Dziś będzie o wielkiej mocy małych kroków.
Często nam się wydaje, że możemy być z siebie zadowolone tylko, kiedy zrobiłyśmy coś naprawdę imponującego. Najlepiej coś takiego, żeby znajomi/konkurencja/klienci zbierali szczęki z podłogi. Jak biegać, to od razu półmaraton. Jak rozwijać biznes, to od razu z najpiękniejszą stroną internetową i pełną gamą produktów. Jak chudnąć, to od razu z 10kg.
Co ja na to? Relax! Nie od razu Rzym zbudowano 🙂
Chcę cię przekonać, że to małe kroki są najlepszym sposobem na budowanie nie tylko własnego biznesu, ale też nawyków i pozytywnych zmian w życiu. Jestem ich tak ogromną fanką, że słowa baby steps mogłabym mieć wytatuowane na czole. Stosuję metodę małych kroków właściwie w każdej dziedzinie życia – od rozwoju biznesu, poprzez odzwyczajanie się od mleka krowiego w kawie, do odstawiania dziecka od piersi. Właściwie to trudno byłoby mi znaleźć obszar życiowy, w którym nie stosuję tej metody.
Dlaczego uważam, że małe kroki mają wielką moc?
Małe kroki prowadzą do celu, ale również otwierają nowe możliwości
Marzysz o czymś wielkim? Świetnie – zrób pierwszy krok, nawet najmniejszy, w kierunku realizacji tego marzenia. I zobacz, co będzie dalej. Być może te małe kroki zaprowadzą cię jeszcze dalej, niż myślisz. Albo w inne miejsce.
Wchodząc na jakąś ścieżkę, nigdy nie wiemy, co na niej spotkamy i jakie możliwości pojawią się w naszym życiu.
Na przykład powiedzmy, że twoim marzeniem jest podróż na drugi koniec świata. Coś, co dziś wydaje się kompletnie niemożliwe. Niech Twoim pierwszym krokiem będzie sprawdzenie zakresu cenowego lotów w to miejsce. Żebyś wiedziała, do czego mierzysz. Następnym krokiem może być założenie konta oszczędnościowego, na którym będziesz odkładała co miesiąc niewielką sumę pieniędzy na spełnienie tego marzenia. I tak dalej. Po roku będziesz zaskoczona, jak dużo bliżej jesteś jego realizacji.
Ja zaczęłam pisać bloga o ekologii, bo potrzebowałam w jakiś sposób wyrazić swoje zaniepokojenie i troskę o stan planety. Dziś, po dwóch latach, wiem bardzo dużo nie tylko o środowisku, ale i o blogowaniu, social mediach, czy prowadzeniu biznesu online. Dzięki temu mogę rozwijać biznes, który nie był kompletnie moim pierwotnym zamierzeniem.
Małe zmiany to zrównoważony rozwój
To ma znaczenie zwłaszcza przy budowaniu nowych nawyków. Wprowadzając w swoim życiu małe zmiany, dajemy sobie o wiele większą szansę na ich utrzymanie. Być może wywrócenie wszystkiego do góry nogami i spektakularne zmiany wydają się bardziej atrakcyjne, ale to wygląda dobrze tylko w social mediach i często kończy się porażką (choć, oczywiście, są wyjątki).
Nawyki warto wprowadzać stopniowo. Jedna mała zmiana na raz. Kiedy już się do niej przyzwyczaimy, budujemy na niej kolejne zmiany. Aż dojdziemy do stanu docelowego.
Za przykład weźmy zmiany w diecie. Na pewno słyszałaś o efekcie jo-jo. To właśnie skutek wprowadzania niezrównoważonych zmian w swoim życiu i jadłospisie. Takich, których nie jesteśmy w stanie utrzymać długoterminowo. Dlatego nie wierzę w diety cud, tylko stopniowe wprowadzanie do swojego jadłospisu zdrowych posiłków, aż wypełnią one nam większość tygodnia.
„Małe” nie znaczy „nieistotne”
Warto o tym pamiętać – małe kroki mogą być super ważne. I odwrotnie – te duże mogą nie mieć większego znaczenia.
Przykład? Jeśli masz do stworzenia ofertę, to małym, ale istotnym krokiem będzie np. rozpisanie w punktach, co chcesz w niej zawrzeć. Dużym, ale mało istotnym krokiem będzie dokładne przestudiowanie ofert twojej konkurencji.
Kiedy małe kroki się sprawdzają?
Metoda małych kroków sprawdza się, według mnie, zawsze i wszędzie. Ale jest szczególnie przydatna w sytuacjach, kiedy masz zrobić coś, czego nie lubisz albo się boisz. Wtedy wystarczy wymyślić najmniejszy możliwy krok i po prostu go zrobić. Każdy kolejny będzie już łatwiejszy.
Słucham dużo podcastów i w jednym z nich (nie pamiętam w którym) pojawiła się kobieta, która miała z całą rodziną przeprowadzić się z USA do Francji. Ten projekt tak ją przerastał, że jako pierwsze zadanie na listę wpisała sobie „sprawdzić godziny otwarcia urzędu paszportowego”. Jak to zrobiła, to zaplanowała kolejne zadanie małego kalibru, aż w końcu się do tej Francji przeprowadzili 🙂
Zmierz czas
Niektóre czynności w rzeczywistości zajmują dużo mniej czasu, niż sobie to wizualizujemy. Warto więc zmierzyć, ile faktycznie czasu zajmuje nam dana czynność, żeby w przyszłości mieć mniej oporów przed jej zaplanowaniem lub rozpoczęciem.
Na przykład ja odkryłam, że umycie podłóg w całym mieszkaniu zajmuje mi 15 minut. A zawsze zbierałam się do tego, jakby zajmowało co najmniej 3 godziny.
Na koniec coś dla perfekcjonistek…
Lepiej poćwiczyć 5 minut, niż w ogóle.
Lepiej przebiec 1 km, niż ani jednego.
Lepiej napisać wstęp do artykułu, niż nie napisać nic.
Lepiej wymyślić 3 pomysły na wpisy na Instagrama, niż nie wymyślić nic.
Lepiej zjeść 6 kostek czekolady, niż całą tabliczkę.
Lepiej wypalić 9 papierosów, niż 10.
I tak dalej, i tak dalej. Myślę, że rozumiesz, o co chodzi 🙂
Daj znać w komentarzu, czy odnajdujesz się w metodzie małych kroków i w jakich dziedzinach życia możesz ją zastosować.
Dobry artykuł? Podziel się z innymi: