W ostatnich 4 latach urodziłam dwójkę dzieci, w międzyczasie (kiedy nie byłam na „urlopie” macierzyńskim) pracowałam na etacie, w międzyczasie budowaliśmy dom (właśnie się przeprowadziliśmy) i na dokładkę od prawie 3 lat prowadzę Miarę Biznesu (przez większość czasu jako działalność nierejestrowaną, ale w tym roku dorobiłam się wpisu w CEIDG).
W tym artykule podzielę się swoimi refleksjami na temat tego, jak trudno pogodzić jest życie rodzinne, pracę na etacie i własny biznes. Oraz sposobami na to jak, pomimo tych trudności, ja sobie radzę (i do tej pory jeszcze nie zwariowałam).
Zaczniemy od mindsetu, który jest w mojej ocenie KLUCZOWY, jeśli myślisz o rozpoczęciu biznesu. Ten temat mocno pogłębiam w bezpłatnym masterclassie, na który możesz zapisać się tutaj.
Najważniejszy czynnik
Motywacja. Własny biznes to moje wielkie marzenie od lat. Marzenie, które nie ustępuje z biegiem czasu. Ilość pracy, ale też i wyrzeczeń (o których zaraz) jakich wymaga połączenie pracy na etacie z własnym biznesem wymaga bardzo dużej motywacji. Inaczej odpadniesz w przedbiegach albo w trakcie.
Największym wyzwaniem jest czas
Oto kilka zasad, które wypracowałam przez ostatnie lata:
- Dopracowane do perfekcji wykorzystywanie każdej chwili wolnego czasu. 5 minut w kolejce? Skrobię posta na Instagrama w notatniku. Wolny wieczór? Lista dużych i ważnych zadań przygotowana specjalnie na takie okazje.
- Planowanie. Lista dużych i ważnych zadań to jeden z najważniejszych elementów. Kiedy masz wolną chwilę, nie możesz spędzać jej na zastanawianiu się, co zrobić. Musisz już to wiedzieć wcześniej.
- Wsparcie. Bez męża, który jest pracowity niczym rój pszczół nie dałabym rady. Budowa domu w 80% na jego barkach, częsta opieka nad dziećmi, załatwianie miliona innych tematów. Bez wsparcia innych osób może się nie udać. Ps. To nie musi być mąż, może być mama, przyjaciółka albo nawet płatna pomoc.
- Rutyny. W moim kalendarzu tygodnia, dokładnie wiem, kiedy jest czas przeznaczony na rozwój własnego biznesu. I to jest nienegocjowalne. Wiadomo, choroba dziecka rozwala wszystko. Ale w „normalny” dzień doskonale wiem, że po śniadaniu robię kawę i siadam do biznesu. Nawet przez myśl mi nie przejdzie, żeby robić coś innego 🙂
Wyrzeczenia.
Nie czarujmy się. Czas nie jest z gumy. I trzeba niektóre aktywności zminimalizować albo całkiem wykreślić ze swojego życia. U mnie ucierpiały dwa aspekty, które paradoksalnie są dla mnie bardzo ważne: relacje z przyjaciółmi i sport. Kiedyś biegało się półmaratony górskie. Teraz 2 praktyki jogi w tygodniu to już sukces. Chcę odbudować oba te obszary mojego życia jak najszybciej. No i jeszcze sprzątanie ucierpiało, ale o tym innym razem.
Odpoczynek
W tym całym grajdole musisz, po prostu MUSISZ znaleźć czas na ładowanie baterii. W sposób, jaki lubisz. W przeciwnym razie wypalenie czeka tuż za rogiem.
A jeśli zastanawiasz się, co jeszcze jest istotne – jakie cechy powinien mieć przedsiębiorca i co najważniejsze, jak pracować nad dobrymi nawykami, kiedy czasu jest bardzo mało, to zapraszam Cię na bezpłatny masterclass „Mindset Przedsiębiorcy”.
Na bezpłatny masterclass możesz zapisać się tutaj.
Jak Ty to widzisz? Który punkt jest dla Ciebie najtrudniejszy?
Dobry artykuł? Podziel się z innymi:
Wydawałoby się że własna firma to duża swoboda… ale rzeczywiście znalezienie na to wszystko czasu to tragedia. Przydałoby się tak +3 godziny dziennie 😉
Haha dokładnie! 🙂
No cóż, nie jest lekko prowadzić własną działalność.