Zrobiłam kiedyś ankietę wśród kobiet prowadzących własne biznesy. Zadałam w niej między innymi pytanie o największą przeszkodę powstrzymującą je przed założeniem listy mailingowej.
Ku mojemu ogromnemu zdziwieniu BARDZO dużo odpowiedzi nie dotyczyło samego procesu zakładania newslettera, ale tego, co dalej. Czyli jego regularnego tworzenia.
Teraz myślę, że to nic dziwnego. W końcu jesteśmy rozsądni i nie chcemy poświęcać czasu i pieniędzy na tworzenie w naszym biznesie narzędzia, które nie będzie przynosiło efektów. A efektem newslettera ma być sprzedaż. A żeby to osiągnąć, to w pierwszej kolejności nasze maile muszą być otwierane i czytane (Thank you, Captain Obvious!).
Stąd więc ten artykuł. Ma on Ci pomóc pisać dobre maile, na które Twoi subskrybenci będą czekać (choć z tym też nie przesadzajmy – jak zapomnisz wysłać newsletter, to prawdopodobnie 99% ludzi się nie skapnie).
Zacznijmy od kroku pierwszego – jak zadbać o otwieralność maili. A tak w ogóle – jaka to jest dobra otwieralność (tzw. open rate)?
Jaki powinien być dobry open rate?
Tutaj nie ma jednej odpowiedzi. To zależy od wielu czynników, np. jakiego rodzaju maile wysyłasz, jakie maile wysyłałaś wcześniej, jaka jest Twoja grupa subskrybentów, tytuł maila… wymieniać można by długo.
Rynkowo uznaje się, że open rate powyżej 20% jest ok (w branży e-commerce nawet 10% uznaje się za akceptowalny wynik).
Moja otwieralność regularnego newslettera (niesprzedażowego) kręci się zwykle wokół 40%-50%, co osobiście uznaję za bardzo dobry wynik. Ale należy zaznaczyć, że moja lista nie jest duża – ma kilkaset subskrybentek – i regularnie ją czyszczę z nieaktywnych osób.
Naturalne jest, że w czasie intensywnych kampanii sprzedażowych otwieralność spada.
Jak zadbać o otwieralność maili?
Oto lista rzeczy, o które warto zadbać, jeśli chcemy utrzymać open rate na przyzwoitym poziomie:
- Dbaj o swoją „reputację”, jako nadawcy – nie spamuj, nie kłam, nie nudź, nie przesadzaj. Nazwa wysyłającego to czynnik nr 1 wpływający na to, czy ktoś maila otworzy czy nie.
- Temat maila – powinien być zachęcający do otwarcia, ale nie rodem z „Faktu”. Te czasy już się skończyły 🙂 Po prostu pomyśl, co zaciekawi Twoich subskrybentów i wpisz to w tytule.
- Czas wysyłki – potestuj i sprawdź, kiedy masz najlepsze statystyki otwieralności. Sprawdź różne dni tygodnia i różne pory dnia. Czasem to ma znaczenie.
- Treści – długoterminowo to najważniejszy czynnik wpływający na otwieralność maili (połączony z punktem pierwszym). Jeśli nauczysz odbiorców, że w Twoich mailach znajdą coś dla siebie wartościowego, to będą
potem otwierać Twoje wiadomości. - Regularne czyszczenie listy z nieaktywnych subskrybentów, które bywa bolesne, ale jest niezbędne żeby się nie spalać na pisaniu do ludzi, którzy już dawno nie są zainteresowani tym, co mamy do powiedzenia.
Jak pisać newsletter, żeby ludzie czytali
Na początku trzeba pogodzić się z faktem, że coraz więcej osób bardziej skanuje treści wzrokiem, niż faktycznie czyta każde słowo. Z tego wynika pierwsza wskazówka – dobrze jest podzielić nasz newsletter na części, zrobić nagłówki, zaznaczyć wytłuszczonym drukiem lub kolorem najważniejsze rzeczy. Czyli dać odbiorcom możliwość samodzielnego zadecydowania, które części chcą przeczytać z większą uwagą, a które po prostu ominąć.
Na co jeszcze zwrócić uwagę? Na sposób, w jaki się komunikujesz. Czy wolisz pisać maile formalne czy bardziej jak do przyjaciela. Ja wybieram to drugie i wiele osób na rynku biznesów online również. Ale to powinno zależeć od Twojej grupy odbiorców i Twojego indywidualnego stylu i preferencji. Niezależnie od języka – pamiętaj, że Twój subskrybent jest niejako Twoim przyjacielem. To osoba, która Ci zaufała na tyle, aby dać Ci dostęp do swojej skrzynki mailowej. Warto to docenić i traktować tę osobę, jako kogoś bliższego, niż anonimową duszę w internecie.
Do sposobu komunikacji dorzucę jeszcze jeden kamyczek – storytelling. Nieśmiertelny sposób na pozyskanie i utrzymanie uwagi odbiorcy. Tak jesteśmy skonstruowani, że lubimy historie, lubimy przykłady, lubimy zaglądać do czyjegoś życia i biznesu. Wykorzystaj to.
Być może w tym miejscu pojawia Ci się wątpliwość – czy moje maile nie będą za długie? Nie muszą 🙂 Historie to nie książki, nie muszą się ciągnąć godzinami. Zresztą, kto decyduje o tym czy mail jest za długi? Ty sama i Twoi subskrybenci. Jak będziesz pisać maile długie, to z czasem na Twojej liście zostaną osoby, którym to pasuje (reszta się wykruszy sama lub z Twoją pomocą). Jak będziesz pisać krótko i zwięźle – stanie się tak samo.
O czym pisać newslettery
Na moim Instagramie opublikowałam kiedyś listę 40 pomysłów na treści do newslettera. Może znajdziesz tu coś dla siebie?
Jedna uniwersalna rada, którą mogę się podzielić to mieć na podorędziu (najlepiej w telefonie) dokument/notatnik/listę, do której w każdej chwili możesz dopisywać pomysły na treści do newslettera. Nigdy nie wiadomo, kiedy spadnie na nas genialny pomysł, a jak go zapiszesz, to masz gwarancję, że nie zapomnisz.
***
Mam nadzieję, że ten artykuł był dla Ciebie przydatny. Podziel się w komentarzu swoimi refleksjami i pomysłami dotyczącymi tematu otwieralności i konsumowania newsletterów.
Być może zainteresują Cię też inne moje artykuły na temat zakładania i prowadzenia listy mailingowej:
Czy warto prowadzić listę mailingową?
Jak stworzyć newsletter? Instrukcja krok po kroku
Co to jest lead magnet i czy warto go mieć?
Porównanie programów do prowadzenia listy mailingowej
Dobry artykuł? Podziel się z innymi:
Ciekawy artykuł, porady na pewno się przydadzą, dziękuję.
Bardzo się cieszę, trzymam kciuki
Bardziej ciekawy artykuł. Dziekuje. Będę zaglądać częściej;)